niedziela, 28 października 2007

....liczby, liczby, ażeby się troszkę poszprycować mentalnie:
....gary winograd w chwili śmierci miał niewywołanych ponad 2500! rolek
....robert frank w czasie podróży w 1955 do projektu "The Americans" zrobił ponad 700 rolek ,
z ponad 28000 zdjęć do albumu wybrał 83 zdjęcia.....
....ansel adams uważał, że 12 dobrych zdjęć na rok, to świetny wynik....
....trent parke robi dziennie od 15 do 20 rolek....

i na koniec, ciekawa opinia...by robić coś naturalnie, powinno się to coś (od mówienia, gotowania, prowadzenia, podrywania(?), ślinienia się, malowania, po fotografowanie) zrobić co najmniej 1000 razy....

....wnioski.......warto dostać jakiś grant lub stypendium lub kupić cyfrę lub wiele innych rzeczy....

piątek, 26 października 2007

kilka mądrych słów od kilku mądrych głów z obiektywem w oku:



".........to know ahead of time what you're looking for means you're then only photographing your own preconceptions, which is very limiting" - Dorothea Lange

"........it is fine for a photographer to work completely without plan and just photograph that to which he instinvively responds" - Dorothea Lange


"People, all classes, surrounded by bunches of the new down-and-out.
Automobilies and the automobile landscape.
Architecture, American urban taste, commerce, small scale,
large scale, clubs, the city atmosphere, the street smell, the hate-
full stuff, women's clubs, fake culture, bad education, religion in
decay.
The movies.
Evidence of what people of the city read, eat, see for amusement,
do for relaxation and not get it.
Sex.
Advertising.
A lot else, you see what I mean."

- Walker Evans, o tym co fotografuje, no dla mnie to zajebisty wiersz i niezły wgląd w głowę fotografa.

czwartek, 25 października 2007




...........górniczo-hutnicza-orkiestra-dęta.............



........stan skupienia........

FAF07

.........tentowidział...............

FAF07


..............peter marshall........dobry ziom............

FAF07


............jedna z najmąrdzejszych i najpiękniejszych kobiet, u których stóp leżałem........a właściwie siedziałem po turecku..........

środa, 24 października 2007

.......lady 1.......
......lady2........

........nie idź w stronę światła!!........


......?? które/which 1 ??........

.......a mówiłem nie oglądaj jacobsona.......

........małym krokiem wspomnienia czkawką z arles się jeszcze odbijają........

poniedziałek, 22 października 2007


.............http://www.myspace.com/phantomlovemovie.............. po malutku, od tego przychodzi mi zacząć - Phantom Love Niny Menkes na FilmFeście.......zacznę od tego, że dziękuję Majce, za jej podpowiedzi i odpowiedzi, bo inaczej nie byłbym w stanie zdania złożyć a propos tego filmu, no chyba, że bym napisał, jak to po 15 minutach (sic!!!) pół sali powiedziało adios......film trudny, to w tej kategorii chyba za mało, to było jak kostka rubicka układana w nocy po ciemku, na kacu i lewą ręką, gdy prawa boli po złamaniu.....ale to co mogę z miejsca pozytywnego strzelić, to zdjęcia, ten film to świetny materiał fotograficzny, niebanalny i pełen wizualnego błysku szczerego talentu.....jeśli idzie o fabułę, to wiele nie powiem, Majka może więcej, a ja no cóż tak zaskoczony przez swoją nieuwagę jeszcze nigdy chyba nie byłem.......mówiąc krótko i supłając to zdanie: lubisz lyncha, to i ten film sprawi Ci frajdę, albo poważny ból głowy, to na serio trudna sztuka obserwacji i łatwo się zniechęcić......twardym nie miętkim!

wtorek, 16 października 2007



...................http://www.skillslikethis.com/.........................
....3/4 filmy jakie widziałem dotychczas na WFF okazały się być zajabongo, skills like this nawet zajabongo bardziej.......zabawna, totalnie offowa komedia amerykańska, ze świetnym pięciogwiazdkowym drugim planem, który aż się iskrzy od dobrego dialogu, zwarcia szyków nad banałem i lekkością......dobra muzyka, fajnie prowadzona kamera i totalna otwartość na widza, to lubię, tego oczekuję, także szacun.......rzecz jest prosta, jak na nią spojrzeć, bo i prostota najlepiej się przez rzeczy jak na nie się patrzy, to się wyraża.....kiepski, a właściwie beznadziejnie kiepski, choć to i tak za mało powiedziane, młody dramatopisarz, przyznaje się przed samym sobą, że żena to zdecydowanie najlepsze określenie jego twórczości.....szukając czegoś w czym jest dobry schodzi z prawa na lewo i zaczyna bawić się w zuchwałego złodzieja......więcej nie powiem, bo i po co?

poniedziałek, 15 października 2007



............i to też...................




..............przypomniało mi się................


.......... http://pl.youtube.com/watch?v=pTAPXZ7zYN4 ..................
2/3 całkiem niezła skuteczność, muszę przyznać, film twórców genialnego ellinga okazał się być strzałem w dziesiątkę, po kieracie pracy i gry w samotnego galernika przez 10h (kasia znów dostała 10 pkt i powoli umacnia swoją pozycję w ścisłej czołówce).......jest takie powiedzenie "być panem swojego losu", tak się często mówi i tak się często chyba sobie nawzajem życzy, zwyczajnie można by powiedzieć, że właśnie tak jest dobrze...."ober" czyli "kelner" to film, który w dobry, ironiczny z posmakiem cyniczności sposób odpowiada tym nielicznym, którzy zadali filozoficzne pytanie, a jakby było być sługą swojego losu ?......byłoby się właśnie przez 25 lat kelnerem, seryjnym mordercą, łucznikiem (scena z łukiem MISTRZOSTWO!), mężem sparaliżowanej kobiety i sparaliżowanym apatią kochankiem......film zajabongo, także polecam i doceniam swój nos do filmów, a że jest dość duży, to już chyba od pochwał jakoś mocniej nie napęcznieje......ale jak to mówi mądrze pan Tulipan, najważniejsze to mieć swojego ziemniaka.....

niedziela, 14 października 2007


....gra trwa dalej, kolejna edycja, dalej wspaniałe nagrody do zdobycia, przede wszystkim punkty do nieba - jeśli jeszcze nie zaczęłaś/ nie zacząłeś ich kolekcjonować, to lepiej się pospiesz, bo jak to mówią w poważniejszych książkach i mniej udanych dramatach...."nie znasz dnia i godziny".....zwłaszcza jak zepsuł ci się zegarek....a wkoło nikogo kto mógłby powiedzieć, "która" - jak już pisałem, gra toczy się dalej, kilka osób wygrało wczoraj i zdobyło wyspę samotnego galernika i dla nich szacun (karolina, bartek, daniel, kasia) - dla kasi obiecane 10 pkt....... z tego co udało mi się ustalić gra cieszy się też zainteresowaniem w takim śmiesznym małym państewku jak Luxemburg, no i w kręgach o lekko podejrzanej proweniencji, coś jakby "m jak mafia".....także widać robi się towarzycho i niedługo samotny galernik będzie potrzebował jakiegoś bardziej niż czarnego białego oscypka do pomocy, by parzył kawę i podawał ciastka........no ale nie wybiegajmy w tak daleką przyszłość, o której powiedzieć można mniej więcej tyle, może będzie, a może nie, jak to mówią inni "na dwoje babka wróżyła", a że okularów nie nosiła, to konia z rzędem temu co wie, co tam zobaczyła.....ech przepraszam udziela mi się terry i skłonność do przeciągania struny....(nie nie tej z teorii strun, aczkolwiek, to mogłoby być całkiem ciekawe, dla kogoś kto interesuje się problemami współczesnej fizyki.....jest ktoś taki na sali??.....nie??....no więc, tak.......kiepski film wczoraj widziałem (umiejętna zmiana tematu), kino rumuńskie jest chyba w zapaści, a przynajmniej ja jej dostawałem, oglądając film, którego tytuł stanowi świetną autorecenzję: Reszta jest milczeniem........) ......a film oglądałem kosztem meczu naszych gryfów.....3:1 panowie i to w mrokach średniowiecza...taki wynik, w takich okolicznościach przyrody, to jak bunt wobec bezdzietnego, cierpiącego na impotencję losu.......więc tym bardziej szacun.....dla was też 10 pkt do nieba!

sobota, 13 października 2007



..........roger ballen w pracowni mariusza łukasika.........................................



.........roger ballen na stadionie dziesięciolecia.....................................

............. http://www.parisphoto.fr/7/introduction.htm?lang=uk.....................

.........chyba tam będziemy, a jak tam będziemy to oczy nam wypadną jak będziemy oglądać np prace Chima lub Towella....bardziej niż wspaniale, z winem i dobrą zabawą, no miejmy nadzieję, że wyjdzie, to wtedy o FAF powiemy: "przystaweczka"........i zamlaszczemy z obżarstwa.......................

piątek, 12 października 2007


............................................. http://youtube.com/watch?v=rY3RAfcpsog ............................................
fajny film dzisiaj widziałem, właściwie to o 09:00 rano gorzko-słodko i komicznie widziałem kawałek siebie, no i tylko tej pięknej francuzki mi jeszcze brakuje, ale to przecież jest do wypracowania, a film raz, że świetne zdjęcia, dwa, że momentami magiczny w drobiazgach jak amelia, a trzy, że z humorem godnym wisielca po przejściach co wygrał los na loterii, ale zostawił go w nie-grzebnym fraku przepełniony i widz czuje się nakarmiony, a na taką pogodę - deszcz na głowie, wiatr chłodny na rękach, a cztery, że lepiej się ten festiwal zacząć nie mógł jak właśnie takim filmem.................................................

wtorek, 9 października 2007


............bohater najpopularniejszej gry w Peru i Sri Lance - samotny galernik - trzeba przyznać, że gra okazała się wielkim przebojem i nawet w warszawie zaczyna zdobywać coraz większą popularność, niezła grafika, niezły scenariusz, wartka akcja i trochę efektów specjalnych, a koszt uczestnictwa w niej to tyle co gram bułki grahamki, także chyba warto się podłączyć, ja specjalnie dla efektów zakupiłem powiększalnik do ekranu swojej komórki, no i jak jadę metrem to mam ubaw po pach małgorzaty dydek, także mi to sięga gdzieś tak do łydek, no może trochę wyżej:P.....niezły z niego frajer- z tego bohatera, no przecież chłopaczyna strzela takie tiki od siedzenia w tej galerii, że po prostu elling ze swoimi dziwactwami może się schować i założyć normalną rodzinę.........

poniedziałek, 8 października 2007



...................słodziachno! film na podstawie prozy lovecrafta wchodzi w fazę produkcji!!! del Toro kręci.... no po prostu, mam transmisję sentymentu na mackach..................................

niedziela, 7 października 2007


.....a wieczorami to tak to widzę, że jest gołąbek i smaczna kolacja........


......o tyle pamiętam po wczorajszym.....

sobota, 6 października 2007

....jak kliknął to aż po pas.... 19.10.2007 rusza FAF czyli FotoArtFestival Bielsko-Biała 2007 pod patronatem......a jakże, Pana "Naród-to-Ja" Lecha "Prezydenta" Kaczyńskiego zwanego dalej dobrym bliźniakiem....niestety, ale na całe szczęście jego tam nie będzie, za to będzie Kenna, Moon, Fontcuberta i masa innych znakomitości! Arles to może nie jest, ale wystawa w okręgowym domu sztuki, też nie....www.faf.art.pl tu są szczególne szczegóły wraz z programem i opisem autorów...

.....właśnie miało być "zwanego dalej"......no więc to tajemnica....ale dobry bliźniak jest tak samo zły jak zły biźniak......:p.........dlatego lepiej się zająć zwiedzaniem FAFu!

.....swoją drogą zaczyna się już niedługo FILMFEST Warszawa 2007....wybrać się trzeba, bo nie pójść nie wypada jak się mówi, że się kocha kino....
moje typy na ten rok, dość okrojone, ale ciasno jest z terminami u mnie, tak że ciągle mam poczucie jak mi mordę tę moją (dziękuję za to Panie Były Prezydencie, pozwalam sobie na parafrazę) metro, by przycisnęło....

Skills Like This, USA 2007
Phantom Love, USA 2007
Heroes ,France 2007
The rest is silence, Romania 2007
Gone with the woman (świetny tytuł...), Norway 2007

...nom, to moje typy

dawno słów już tu nie wklikałem, a przecież mama zawsze mówiła: konsekwencja, konsekwencja...no cóż, to jedna z tych lekcji w życiu , których nie skumałem, a pewno powinienem i byłoby łatwiej, milej, przyjemniej...ale pewno i nudniej, pewno słownictwa i czarnowidztwa, bym tak nie rozbudował, a tak oczy szeroko zamykam i kurcze ciemność widzę, ciemność plus światło trzymanej w ręku latarki, walące w podłogę zamiast do przodu...
...no metaforka, metaforką, ale czas powiedzieć coś konkretniejszego, bo każde słowo kosztuje chwilę pomyślunku, a jak ma się mały rozumek, to nie można go przegrzewać za bardzo...
ostatnie dni, to była lekcja angielskiego poczucia humoru, tego czarnego, najlepszego na czarną godzinę, jak węgiel na pewne problemy z okolic okrężnie ujmując żołądka....taka krótka lekcja ewolucji nastawienia, że jak wpierw po mordzie dostajesz to myślisz sobie, że to przeciągłe AUUUU, to właśnie twoja ostatnia myśl....a potem jest już lepiej, kolejny przyjęty cios w mordę, świadczy a) o tym, że ją ciągle masz jeszcze tę mordęb) że żyjesz, skoro ktoś jeszcze chce ci w nią przypieprzyć c) o tym, że za słabą trzymasz gardę ....w moim przypadku to nie jest akurat test wyboru, każda z odpowiedzi wygrywa kolację.
....wpierw - podobno powinno być najpierw, ale wydaje mi się, że bycie świadomie nieodpowiedzialnym użytkownikiem języka jest takim małym, acz satysfakcjonującym przestępstwem, że właściwie resocjalizację sobie daruję, (no chyba, że znowu resocjalizacja będzie miała 120 centymetrów w nogach) pomyślałem sobie, że to niemal koniec, że głowa zaraz mi się stoczy po schodach metra i wpadnie pod rozpędzony rosyjski wagon relacji kabaty-młociny, młociny-kabaty (jak to się mówi:na dwoje babka wróżyła), kiedy powiedziała, że niestety nie...tak wiem, każdy to przeżywał i nikomu nie było do śmiechu, więc po co robić teatr jednego aktora i odgrzewać w tym marnym monodramie kotlet (dziękuję Panie Premierze, bez Pana takich zdań by nie było, tak jak i kolejnego dnia, słońca, powietrza i rdzy pod amortyzatorem w moim rowerze), a jednak, a jednak robię i dodaję frytki z keczapem, bo dwa dni po tym usłyszałem te same słowa z innych ust...to nie rozwiązłość tylko brak spętanego pola decyzyjnego ( ja cię kręcę, jakie określenie, zacznę chyba robić karierę w poradnikach o życiu i śmierci i jajecznicy z rana...)...no i konsekwencją tego było przekonanie, że żyję, że to nawet śmieszne, że warte chwili opisu, że normalnie wyrazić należy podziw dla scenarzysty, który to pisał...3 dni/2 kosze ...skuteczność zobowiązuje, jeszcze nie do końca wiem do czego, ale szable w górę mości panowie!
....historia z morałem to to nie jest, wiem, ale ma swoje plusy, jeden z nich to taki, że wiem, że na rozstania nie ma co wybierać najfajniejszych lokali, a drugi to taki, że wreszcie coś napisałem....