sobota, 19 kwietnia 2008

czysty sentyment



kinoteka11

prywatnie nie lubię prywaty, ale prywatnie lubię łukasza sokołoa, więc i prywatę w tym wypadku traktuję z prywatną symaptią, żywioną tylko dla kogoś kogo prywatnie cenić sobie mogę, a więc zapraszam:

http://youtube.com/watch?v=7JEua0Gdjfg

kinoteka10

... w między czasie do oglądania todd hido.......
http://youtube.com/watch?v=Lg98qwI2Mio

....głosy zza światów i żywa kryska spod matyska...bo tak chyba należałoby się przywitać, po nieobecnościach dłuższych niż długich i po klepsydrze wystawionej przez zglądających, no cóż, powiedzmy może sobie na wstępie, że cuda istnieją, że lessie wróciła, że lądowanie na księżycu się jednak odbyło, a sny i marzenia czasem się spełniają bez moczenia kołdry...wróciłem zza światów, bo chyba tak można nazwać polską służbę zdrowia i rewelacyjne walory morfiny i ich pochodnych, tak moi mili, byłem w szpitalu, potem w domu (właściwie ciągle w nim jestem) i przeżywałem - ciągle kontynuowaną trwogę z powodu operacji wymiany oka na piękne nowiutkie obiektywy zeiss:p, i jakości skanów z maroka, których w związku z tym, że nie miałem jak poprawić ciągle właściwie wam nie pokażę...powiem tylko jak zawsze, że z liniami lotniczymi morfina.sky leci się do afryki znacznie szybciej i stiułardesy są jakieś takie bardziej tulące do ciała (nie wiem tylko czemu dostałem od nich tyle zastrzyków)......no ale bez dramatu, wróciłem, bo jednak chcę trochę jeszcze dzielić się z wami i waszymi patrzałkami (tak, ciągle wierzę, że ktoś to czasem czyta i ogląda) szczęściem jakim jest fotografia i możliwość z nią obcowania....nie wiem jak długo to jeszcze potrwa, ale liczę, że wytrwam dalej w pisaniu, chociaż plan jest taki, że będzie oddzielna strona z fotami, a oddzielnie blodżek - zboczek; ale to nie nastąpi chyba przed upadkiem radia m........a mogłoby, to może by ktoś stronę zauważył....
z istotnych rzeczy mojej długiej nieobecności, to pewno warto powiedzieć, że trochę nagród nam sypnęło dla biało-czerwonych - rewka, rewka, obie ręce klaszczą; że po raz enty tylko słyszałem, że ktoś widział album winogranda i mi nie kupił;P; że mam besse -r, a ciągle nie mam hassela i mamiyki 7 II; że pan filip robi jutro fruu do syrii, do damaszku, i długo go nie będzie, ale wróci to foty pokaże! więc niech jedzie!; że w związku z walką o wyzwolenie tybetu nie zakocham się w żadnej (podkreślam ŻADNEJ) chince (właściwie, dla bezpieczeństwa, mówię o wszystkich azjatkach, bo jak przystało na takiego ignoranta jak ja, nie rozróżniam ich.......ciekawe czy to rasizm? zapytam pana loczka, on się w tym specjalizuje - po prostu zna teorie, nie żeby praktykował.....);że ciągle zajebista (ciekawe czy można przeklinać na własnym blogu??) wystawa jest w YG, a fajna chyba była w syntezie; że z tego co słyszałem london photo nie ma; że pan micharu-san wyleciał bez machania łapęcjami temi swoimi do ameryki południowej, a tam gdzieś przecież są powodzie i kartę mu zjadło, ale chłopak przypomina rambo w wersji light więc sobie poradzi; że nie każdy musi znać się na żartach, i nie każdy nawet jak się zna na nich, musi od razu znać jedno z najsłynniejszych zdjęć, jednego z najsłynniejszych fotografów i jeszcze mówić, że takie zwykłe...no koniec ploteczek, bo tymi rzeczami zajmują się inne, znacznie lepsze strony, a ja ciągle w końcu chcę się zajmować niczym i tracić czas ( w tym też trzeba być dobrym i robić to z gracją, poczuciem humoru i dystansem do sztuki)....
...w tym roku, jak na razie najlepsze zdjęcia widziałem w filmie "To nie jest kraj dla starych ludzi" wiem, wiem, to trochę co innego, ale i tak pomyślałem o egglestonie, shorze, slajdzie i polarojdzie.....a jeszcze wczoraj.....ten album W.E...szacun, najlepszy sposób na upicie się obrazem....
...jak ktoś da radę i będzie miał baczenie (boższe, zawsze chciałem to napisać, a jeszcze jakbym mógł komuś to powiedzieć takim głosem a la kościelny organista po wieczornej próbie.....)na program planete to zobaczy świetny dokument, dający do myślenia, o ronie havivie; haviv, który w tej chwili jest w VII, to jeden z tych fotografów wojennych współczesności, który miał nieprzyjemność być świadkiem wszystkich konfliktów zbrojnych lat '80-'90 plus dzisiaj; tacy ludzie jak on, obarczeni masą niechcianego cierpienia, muszę mieć gorzki osąd na temat ludzkiej natury, a jednocześnie żyć w chorobliwym uzależnieniu od adrenaliny i poczucia odpowiedzialności za to, na co patrzy obiektyw; dokument szczerze polecam, warto, również dlatego, że padają tam słowa, dobitnie świadczące o mocy fotografii;

........z ważnych informacji, które mnie wprawiły w zachwyt i tęsknotę, to retrospektywna wystawa Saula Leitera w Fundacji Dziadka Bressona w Paryżu.....panowie i panie, to jest totalna bajka i pieśń dni słodkich ostatnich, jeśli nie zna się jego fot, to cóż to tak jakby nie znać, hm, smaku dobrej czekolady deserowej.....2 piętra: jedno czarno-białe, drugie kolor........normalnie bomba itd......a i od razu nowy album retrospektywny wychodzi.....

......no dobra, mam nadzieję, że tyle słów wystarczy, by potwierdzić, że jeszcze dycham, dyszę, prawie chodzę, piszę, oglądam i mam nadzieję, że pracuję, a i mgierkie rodzę.....